Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 lipca 2025 23:09
Reklama

Miała być polska marka, a jest azjatycki produkt. Tak sklepy naciągają klientów

Jesteś przekonana/przekonany, że kupujesz polską markę. Kłopot w tym, że w razie kłopotów z towarem nie możesz namierzyć producenta. I zaczynają się schody.
Podziel się
Oceń

Bo „takie sklepy działają pod nazwą składającą się np. z imienia, nazwiska lub nazwy miejscowości z dopiskiem – np. moda lub butik. Czasem jest to kopia adresu internetowego istniejącej już marki, różniąca się jednym znakiem – np. myślnikiem” – wyjaśnia w swoim komunikacie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Dlatego „Do UOKiK wpływają skargi na nieuczciwych przedsiębiorców oferujących w internecie odzież, obuwie czy galanterię skórzaną. Podszywając się pod polskie marki, kuszą dużymi promocjami. Jak się jednak okazuje – nie kupujemy po sąsiedzku, ale od sprzedawców azjatyckich, głównie z Chin” – przestrzega UOKiK. 

Konsumenci muszą wiedzieć, na co zwracać uwagę

Takie sklepy przyciągają klientów np. atrakcyjnymi promocjami.

– Nieuczciwi przedsiębiorcy wprowadzają w błąd odnośnie pochodzenia swojego biznesu i towarów. Interesy konsumentów są w ten sposób naruszane, spada też reputacja firm, pod które te podmioty się podszywają. Konsumenci muszą wiedzieć, na co zwracać uwagę, żeby zminimalizować ryzyko straty pieniędzy i nieudanych zakupów – podpowiada Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, cytowany w komunikacie. 

Komunikaty tych sklepów są niepoprawne stylistycznie, a dane przedsiębiorcy – zazwyczaj niepełne. Brakuje też informacji na temat polityki zwrotów lub podany jest w mało widocznym miejscu adres w jednym z azjatyckich krajów. W wielu przypadkach po dokonaniu płatności towar nie jest wysyłany, a strona sklepu znika z sieci – informuje UOKiK. 

Co więcej, bywa też, że po otrzymaniu paczki produkt znacznie odbiega od tego, co widzieliśmy na zdjęciach, a z przedsiębiorcą nie można się skontaktować. 

Urząd zachęca do zgłaszania takich incydentów na policję i do zespołu CERT. Radzi też, by poinformować bank, zwłaszcza jeśli płatność była kartą, bo dzięki procedurze chargeback jest szansa na odzyskanie pieniędzy. 

Nie zawsze sklep i sprzedawca znaczy to samo

UOKiK ostrzega też, że nie zawsze sklepy, w którym kupujemy produkty, są jednocześnie ich sprzedawcami. To to tzw. dropshipping. W takim przypadku stronę internetową prowadzi pośrednik, a klient kupuje produkt od innego podmiotu. 

Dlatego UOKiK podkreśla, że sprzedawca powinien być wskazany na stronie. Z informacją, za co odpowiada on, a za co pośrednik.

– Nieuczciwi przedsiębiorcy potrafią ukryć informacje o tym, że działają w modelu dropshippingu, czym wprowadzają swoich klientów w błąd. Wówczas konsumenci dowiadują się, że kupili np. od podmiotu azjatyckiego, a nie z polskiego sklepu, dopiero gdy towar nie dociera, jest niezgodny z opisem lub po prostu, gdy chcą go zwrócić – wylicza zagrożenia Tomasz Chróstny.

I przypomina, że „już w momencie zapoznawania się z ofertą sklepu klienci powinni wiedzieć, od kogo w rzeczywistości kupują. 

Co może zrobić oszukany klient? 

W przypadku kłopotu ze zwrotem produktów kupionych u pośrednika można skorzystać z pomocy rzeczników konsumentów. Jeśli pośrednik ma zarejestrowaną siedzibę poza Polską, ale na terenie Unii Europejskiej, odpowiednim kontaktem będzie Europejskie Centrum Konsumenckie – podpowiada UOKiK. 

 

 

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama