Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 6 lipca 2025 00:09
Reklama

Metoda na mapę. Tak łapią kierowców łamiących przepisy drogowe

Pod tą nazwą kryje się policyjna metoda wyłapywanie kierowców, którzy łamią przepisy. Bo namierzają miejsca, gdzie policjanci mogą wystawiać mandaty.
Podziel się
Oceń

Zasób środków do dyscyplinowania kierowców, którymi już dysponują policjanci, jest obszerny. Na tej liście są m.in. mierniki prędkości, nieoznakowane radiowozy, grupy Speed, drony czy kaskadowe pomiary prędkości. 

Do tego dochodzi coraz mniejsza tolerancja dla piratów drogowych i łamania przepisów. Że to działa – podkreśla auto-swiat.pl – dowodzą np. skrzynki mailowe „Stop agresji drogowej”. Trafiają na nie tysiące nagrań z opisem wyczynów niektórych kierowców na polskich drogach. 

Policjanci chętnie korzystają z tych ściągawek. 

Wandalizm, zaśmiecanie, picie alkoholu, kradzieże

Jedną z nich – jak podaje serwis branżowy – jest Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa. Co to jest?

To system interaktywny, który powstał w 2016 r. Jest dostępny na rządowym portalu geopotral.gov.pl. Dzięki temu szybko i prosto można zgłosić miejsca, w których naruszane są przepisy.

Zgłoszenia dotyczą różnych rzeczy. Są wśród nich wandalizm, zaśmiecanie, picie alkoholu w miejscach publicznych, kradzieże, złe warunki drogowe. Za pośrednictwem tego narzędzia kierowcy mogą też wskazywać miejsca, gdzie np. rozgrywane są nielegalne wyścigi. 

To dla policji cenne narzędzie, bo pozwala zwizualizować zagrożenia w formie interaktywnej mapy. Dlatego policjanci często kontrolują w miejscach wskazanych przez zgłaszających.

Tak policjanci wybierają miejsca do kontroli

Jak podkreśla auto-swiat.pl, zgłoszenia z Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa są szczególnie użyteczne dla drogówki. Jak czytamy, policjanci zaznaczają, że „dane od obywateli odgrywają kluczową rolę w wyborze lokalizacji kontroli prędkości”. 

W ten sposób metoda na mapę pomaga poprawić bezpieczeństwo tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne.

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama