Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Moje Zdrowie tak popularne, że może nie starczyć pieniędzy. Polacy chcą się badać

Ponad 350 tys. osób chce się przebadać za darmo w rządowym programie. To dobrze, bo Polacy chcą o siebie zadbać. Ale problem są pieniądze, bo zaplanowano dużo mniejsze wydatki na ten program.
Podziel się
Oceń

Do Mojego Zdrowia można się zgłosić w swojej przychodni zdrowia lub przez internet np. aplikację Moje IKP. Wówczas, ciągu 30 dni z pacjentem skontaktuje się lekarz i wyśle na badania, a gdy już będzie po wszystkim, to umówi wyniki z pacjentem i przekaże zalecenia.

Dużo więcej osób

Moje Zdrowie wystartowało na początku maja i zastąpiło wcześniejszy program profilaktyczny skierowany do osób 40 plus. Tym razem zakres działania jest szerszy. Moje Zdrowie to pakiet osób dla osób od 20. roku życia, a górnej granicy nie ma.

Dodatkowo pakiety podstawowych badań są modyfikowane i rozszerzane wraz z wiekiem pacjenta, bo jego potrzeby się zmieniają.

Pomysł chwycił i w ciągu miesiąca od startu do programu zgłosiło się 260 tys. 620 Polaków. Licznik bije dalej i po sześciu tygodniach funkcjonowania Mojego Zdrowia zapisało się 357 tys. osób. Przychodnie kontaktują się z chętnymi, wysyłają ich na badania,

- Najszybciej zareagowały poradnie w województwach lubelskim (odpowiedź na 75,5 proc. zgłoszeń) i podlaskim (72,7 proc.). Dla porównania w województwie zachodniopomorskim skierowanie otrzymało dotąd niecałe 56 proc. zainteresowanych badaniami pacjentów, a województwie lubuskim - mniej niż połowa – wylicza „Gazeta Wyborcza”.

Kłopot – pieniądze

Ale może być problem. To pieniądze. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji ocenia, że w tym roku do programu zgłosi się ok. 750 tys. osób. I będzie ich coraz z więcej, bo za 10 lat ma to być 3,2 mln chętnych.

A to wszystko kosztuje. W tym roku, jak wylicza Agencja, rachunek wyniesie 336,5 mln zł. Wyliczenia te biorą pod uwagę fakt, że jeden pacjent będzie zbadany za mniejsze pieniądze (pakiet podstawowy), a inny za większe (rozszerzony zakres). Agencja szacuje także, że tylko 60 proc. pacjentów przyjdzie na koniec do lekarza, aby omówić swoje wyniki.

- Tymczasem przedstawiając projekt rozporządzenia o programie Moje Zdrowie, Ministerstwo Zdrowia nie uwzględniło tych wyliczeń. Założyło, że w tym roku program będzie kosztować ok. 190 mln zł, a w przyszłym 430 mln zł – alarmuje dziennik i dodaje, że wyliczeń resortu na kolejne lata nie ma w ogóle.

A trzeba przypomnieć, że w kasie NFZ brakuje pieniędzy i to dużych: 20 – 30 mld złotych, a Moje Zdrowie jest kosztowne.

- Za rozszerzony pakiet badań w programie Profilaktyka 40+ NFZ płacił laboratoriom nieco ponad 100 zł. W programie Moje Zdrowie za samo tylko wystawienie skierowania na badania i późniejszą analizę ich wyników poradnie POZ mają otrzymywać z funduszu ponad 300 zł. To więcej niż podstawowa stawka kapitacyjna, czyli kwota, jaką NFZ płaci poradniom POZ za opiekę nad pacjentem przez cały rok – wylicza gazeta i dodaje, że za badania państwo płaci osobno. To 107 zł za pakiet podstawowy i maksymalnie 332 zł za rozszerzony. 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama