Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 01:22
Reklama Leszek Tarasiewicz kandydat so Sejmiku warmińsko-mazurskiego

Jim Carrey przechodzi na emeryturę? Aktor zapewnia, że tak [ARTYKUŁ]

Jest jednym z tych komików, którzy wyrwali się z szufladki pod nazwą: komedia. I okazało się, że popularny aktor Jim Carrey ma potężny talent dramatyczny. Właśnie ogłosił, że rezygnuje z aktorstwa i przechodzi na emeryturę.
Jim Carrey przechodzi na emeryturę? Aktor zapewnia, że tak [ARTYKUŁ]

Autor: materiały prasowe

Podziel się
Oceń

– Przechodzę na emeryturę. Prawdopodobnie. Mówię poważnie – powiedział Carrey w programie „Access Hollywood”. Nie wykluczył, że kiedyś wróci do aktorstwa, ale stawia twarde warunki. – Jeśli anioły ześlą mi scenariusz napisany złotym atramentem, który sprawi, że uwierzę, że dzięki niemu może powstać ważny film, być może będę kontynuował swoją przygodę. Teraz robię sobie jednak przerwę. Mam dość. Zrobiłem, co zrobiłem. Wystarczy – powiedział aktor.

W kontekście tej deklaracji trzeba jednak wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Po pierwsze, Carrey to komik i jego deklaracja mogła być żartem. Po drugie, wypowiedział te słowa, promując jednocześnie najnowszy film ze swoim udziałem. Chodzi o przygody animowanego jeża rodem z gier komputerowych „Sonic 2. Szybki jak błyskawica”. Carrey wciela się tam w rolę Dr Ivo Robotnika.

Przyglądając się jednak temu, co aktor przeżył w ostatnich latach, można sądzić, że w tym momencie nie żartował. I że słowa o emeryturze trzeba traktować poważnie.

Pula śmierci

Ten 60-latek znany jest jako światowej sławy komik, bohater komedii z gatunku tych najdziwniejszych. Już w wieku 15 lat występował w klubach, a debiutem filmowym była niewielka rola w „Kto pierwszy, ten lepszy” z 1984 roku. Potem dał się zauważyć – ale nadal nie był czołową postacią – w „Peegy Sue wyszła za mąż”, „Ziemskie dziewczyny są łatwe”, „Puli śmierci”.

To nie były role, które wykorzystywały jego talent. A ten jest niezwykły. Od dziecka charakteryzował się wyrazistą mimiką. To właśnie zapewniało mu występy – co wieczór! – w klubie Yuk-Yuk's w Toronto. Tak zarabiał, żeby pomóc finansowo rodzicom, którzy mieli poważne kłopoty finansowe. Młody Carrey mieszkał wtedy w namiocie na trawniku domu starszej siostry Rity.

Do Hollywood trafił, kiedy był już od roku w USA i podbijał kluby komediowe. To właśnie mimika, umiejętność zapanowania nad ciałem sprawiły, że filmowcy zwrócili uwagę na Carreya.

Sukcesu jednak brakowało. Według jednej z anegdot aktor wypisał sobie czek na 10 mln dolarów,  pojechał na wzgórza Hollywood i – patrząc na Los Angeles – wyobrażał sobie, że jest sławny. Potem przyszła propozycja głównej roli w „Ace Ventura: psi detektyw”. To miała być tania produkcja z równie tanimi żartami.

– Chodzili za mną przez dwa lata. Nie podobał mi się scenariusz. Wreszcie zaproponowali, żebym go w całości przerobił. Pozostał tylko główny pomysł. Psi detektyw wyrusza w szaloną podróż, żeby rozwiązać zagadkę kradzieży zwierząt. Poza tym wszystko zmieniłem – przyznał Carrey w jednym z wywiadów.

Film osiągnął olbrzymi sukces finansowy. Przy budżecie 15 mln dolarów zarobił na całym świecie ponad 100 mln. Oczy amerykańskiego filmu zauważyły komika z Toronto.

Maska

Potem było już tylko lepiej. Najpierw filmowa adaptacja komiksu „Maska”, następnie „Głupi i głupszy”, kolejna część przygód Ace Ventury i w końcu rola przeciwnika Batmana. Gaże Carreya sięgały milionów dolarów.

Był już gwiazdą, panem od rozśmieszania, od wygłupów. I nagle Carrey zdjął maskę. Można go lubić lub nie, ale trzeba przyznać, że to jeden z nielicznych komików, którzy wyszli ze swojej roli i pokazali, że nie są clownami, ale aktorami. Carrey pokazał, jaki talent dramatyczny w nim drzemie.

Role w filmach „Truman Show”, „Człowiek z księżyca”, „Zakochany bez pamięci” udowodniły, że aktor ma do pokazania w filmie dużo więcej. To już nie były komedie, na których widz się turlał ze śmiechu. Jeśli bawiły, to raczej gorzko, z refleksją. I cokolwiek by nie mówić, „Zakochany bez pamięci” jest filmem bardzo dobrym.

Sam scenariusz jest pokręcony. Grany przez Carreya Joel odkrywa, że jego była dziewczyna poddała się zabiegowi wymazania go z pamięci. Dlatego on postanawia zrobić to samo. Tyle że wymazanie miłości i drugiego człowieka nie jest takie proste.

Carrey na koncie ma 50 różnych nominacji i 23 zdobyte nagrody. To m.in. Złoty Glob za „Człowieka z Księżyca” i za „Truman Show”. Za rolę w tym pierwszym filmie krytycy obstawiali, że Carrey zdobędzie Oscara. Nie był nawet nominowany.

Kłania się życie

Aktor nie miał jednak szczęścia w życiu prywatnym. Pierwszy ślub – z Melissą Womer – wziął w marcu 1987. Rozstali się osiem lat później. Potem Carrey związał się z aktorką Lauren Holly (zagrali razem w „Głupim i głupszym”). Po roku nie byli już małżeństwem. Można wyliczać wiele jego partnerek aż do Cathiony White. To irlandzka makijażystka, którą aktor poznał w 2012 roku.

Właśnie ta relacja najbardziej zainteresowała media. White, mając 30 lat, we wrześniu 2015 roku popełniła samobójstwo. Zrobiła to trzy dni po rozstaniu z Jimem Carreyem. Zabiła się, zażywając leki aktora.

Rodzina White oskarżyła komika, że nieumyślnie doprowadził do śmierci dziewczyny. Utrzymywali, że mógł podać jej tabletki. To nie koniec, bo do mediów przedostały się sms-y, z których wynikało, że dziewczyna oskarżała go o zarażenie chorobą weneryczną. Dopiero po 2,5 roku, w lutym 2018 roku, Jim Carrey został uniewinniony.

Depresja przyszła wcześniej, bo aktor zmagał się z nią od 1994 roku. Na ekranie emanował energią, a w domu był „ekstremalnie depresyjną osobą” – jak powiedziała kiedyś jego pierwsza żona. Choroba nasiliła się po samobójstwie White. Do problemów przyznał się w 2017 roku, publikując film dokumentalny o depresji „Potrzebowałem koloru”. To nawiązanie do tego, że z choroby Carreyowi pomogło wyjść malarstwo.

Coś prawdziwego

Niedawno Carreya można było zobaczyć w serialu „Kidding”. „Głównym bohaterem jest Jeff, znany jako Pan Pickles, legendarny prezenter dziecięcych programów telewizyjnych. Mężczyzna jest wzorem mądrości i dobroci życiowej zarówno dla najmłodszych widzów, tych o dopiero kształtujących się umysłach, jak i ich rodziców, którzy wychowali się na jego programach. Kiedy sytuacja rodzinna Jeffa zaczyna się komplikować, bohater przekonuje się, że w sytuacji kryzysowej, która go coraz bardziej przerasta, wskazówek postępowania nie znajdzie w bajkach i przypowieściach. W efekcie dobry człowiek zanurzony w okrutnym świecie zaczyna odchodzić od zmysłów, co jednocześnie jest źródłem komizmu i chwyta za serce” – tak serial opisuje jego dystrybutor.

Aneta Kyzioł, recenzentka tygodnika „Polityka” i portalu polityka.pl: „Cztery pierwsze odcinki nie porywają, jakby twórcy jeszcze szukali właściwego tonu (za scenariusz odpowiada m.in. Dave Holstein, współtwórca „Trawki” i „Dorastającej nadziei”), ale ważne tematy poruszane są tu bez zadęcia, melancholia i wzruszenie sąsiadują z odpowiednią dawką sarkazmu, a Carrey jest w dobrej aktorskiej formie”.


Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama