Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 09:47
Reklama

Pies to najlepszy lekarz i terapeuta

Umila czas, dotrzymuje towarzystwa, uczy dzieci sumienności. Posiadanie psa to sama przyjemność. Ale trzeba pamiętać też o obowiązkach, bo za popełnione błędy grożą nawet kary finansowe. W Ogólnopolski Dzień Dogoterapii mówimy o psach i o tym co one nam dają.
Pies to najlepszy lekarz i terapeuta

Autor: iStock

Podziel się
Oceń

Pani Paulina od 1,5 roku jest posiadaczką niedużego kundelka ze schroniska. Adoptowała czworonoga z myślą o dzieciach. „Wiem, że dla nich posiadanie zwierzęcia to nauka sumienności i obowiązkowości. Muszą go nakarmić, wyprowadzić go, pobawić się z nim. Dzięki temu rzetelniej podchodzą do innych obowiązków domowych.” – opowiada kobieta.

Posiadanie czworonoga to przyjemność przebywania z kimś. Karmienie, przytulanie, głaskanie - to wszystko czynności, które zarówno u właściciela, jak i u psa, wyzwalają emocje. Zwłaszcza te pozytywne. To jest nieoceniony zysk zarówno dla człowieka jak i zwierzęcia.

Ale nie każdy pies nadaje się do dogoterapii.” – uczula terapeutka Monika Wójcik i tłumaczy, że nawet nie każdy pupil sprawdzi się na zajęciach z osobami z niepełnosprawnością fizyczną tak dobrze, jak w przypadku niepełnosprawności intelektualnej. „Pracujemy głównie z dziećmi niedowidzącymi lub niedosłyszącymi. Dla nich kontakt z psem to poznanie zupełnie innego świata. Zwłaszcza dla osób niedowidzących dotknięcie sierści lub futra jest wielkim przeżyciem, bo często robią to po raz pierwszy i uruchamiane są zupełnie nowe receptory dotyku.” – dodaje.

Pedagog specjalny, dogoterapeuta, Mirella Michalewska w swoim najnowszym artykule tłumaczy, że Animal Assisted Therapy - terapię z udziałem psa - stosuje się w pracy z osobami z niepełnosprawnością intelektualną, sensoryczną, fizyczną. „Co więcej, z dogoterapii korzystają dzieci i dorośli zmagający się z problemem kynofobii właśnie. Ponadto AAT ma zastosowanie w pracy z osobami po przebytych chorobach lub zdarzeniach traumatycznych, zostawiających trwałe ślady zarówno w sprawności fizycznej, jak i psychicznej, z osobami z deficytami rozwojowymi, chorującymi na choroby psychiczne, niedostosowanymi społecznie i z demencją.” – i wylicza, że takie zajęcia muszą być prowadzone przez wykształconych terapeutów, psychologów, oligofrenopedagogów, z uprawnieniami do działań kynoterapeutycznych. Psy też muszą być przeszkolone, a w przypadku leczenia kynofobii istotne jest jej potwierdzenie przez psychologa lub podjęcie z nim współpracy dla dobra pacjenta.

Samo zdrowie

Dr Joanna Nawrocka-Rohnka, Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu w swojej pracy z 2011 r. udowadnia, że wyniki badań wskazują na to że kontakt z psem może wpływać w sposób pozytywny na jego właściciela. „Podstawą takiej sytuacji jest z całą pewnością bezpośrednia relacja i regularny kontakt ze zwierzęciem.” – czytamy, a pani dr dodaje, że wyniki badań pokazały, że kontakt ze zwierzęciem nacząco wpływa na obniżenie ciśnienia, tętna oraz poziomu trójglicerydów i cholesterolu. „Pacjenci byli poddawani stresującej sytuacji, przy czym jedna grupa miała podawany lek Lisinoprilum, natomiast druga grupa, oprócz leku, miała możliwość kontaktu z zaprzyjaźnionym psem. Wszyscy pacjenci mieli mierzone ciśnienie tętnicze przed i po zadziałaniu stresora. Wyniki wskazywały, iż podany lek obniżał ciśnienie wszystkich pacjentów, jednak ci mający kontakt z psem, mieli po zadziałaniu stresora niższe ciśnienie krwi.” – opisuje jedno z badań.

Więcej ruchu

Cztery łapy psa sprawiają, że człowiek – czy chce czy nie – zaczyna się więcej ruszać. Mówimy tu oczywiście o obowiązkowych spacerach, ale też o zabawie w domu: rzucaniu piłek, przeciąganiu linki. Ma to potwierdzenie naukowe, bo dr Nawrocka-Rohunka wylicza, że posiadacze psów ruszają się więcej, niż w sytuacji, gdyby zwierząt nie mieli. W Australii jest o ponad 150 minut tygodniowo. „W Chinach natomiast, podczas badań właścicieli psów i grupy kontrolnej zauważono, że posiadacze czworonogów częściej korzystają z zajęć fitnessu. Z kolei w Szwecji przebadano 40 tysięcy Szwedów – 25 tysięcy osób nie posiadających zwierząt i niemal 15 tysięcy osób posiadających czworonogi. Właściciele zwierząt charakteryzowali się lepszym zdrowiem fizycznym i wyższą aktywnością fizyczną. Badani deklarowali, iż zwiększona aktywność fizyczna jest związana ze spacerowaniem z psem.” – dodaje ekspertka.

Obecność pupila ma też znaczenie dla kondycji psychicznej. Obecność zwierzęcia relaksuje, zwiększa poczucie bezpieczeństwa, zapewnia towarzystwo. I ani rozmiar, ani rasa nie mają wpływu na „szczęście” właściciela. W 2019 roku pracownia Kantar przeprowadziła badania opinii społecznej i pytała o psy. Wynika z nich, że 60 proc. zapytanych o zdanie Polaków przyznało, że zwierzę jest ich przyjacielem i towarzyszem życia. 52 proc. dodało, że kocha swoje czworonogi.

Właściciele psów, z którymi są w pozytywnej relacji, prezentują obniżoną reakcję na stres. Oprócz wsparcia, które może zapewnić sama obecność psa np. przez mniejsze obawy o włamanie do domu, pozytywnie na psychikę właściciela wpływa również bezpośrednia interakcja z nim. Głaskanie, przytulanie czy radość psa na widok właściciela zapewniają poczucie bezpieczeństwa i przywiązania, co pozytywnie wpływa na redukcję stresu.” – zauważa wykładowczyni uczelni medycznej z Poznania.

Dogoterapia

Dlatego właśnie psy pracują też jako terapeuci. Psychologowie zauważyli, że sama obecność zwierzęcia podczas sesji terapeutycznej może wzmacniać jej efekty zarówno u dorosłych, jak i u dzieci. Pacjenci chętniej i szybciej zaczynają opowiadać o swoich problemach i przyznają, że obecność zwierzęcia ich do tego motywuje. Przed miesiącem wyniki sowich badań, w piśmie „Aera Open”, opisali naukowcy z Washington State University. Zaobserwowali, że spędzanie 10 minut na zabawie ze zwierzętami zmniejszało krótkoterminowo poziom stresu badanych. Przez trzy lata obserwowano 309 osób i u najbardziej narażonych na zaburzenia zdrowia psychicznego związane ze stresem zanotowano największą poprawę w zakresie funkcji wykonawczych. Każda z tych osób brała udział w dogoterapii.

Kontakt ze zwierzęciem pozwala na większe odprężenie podczas pracy nad tym, co nas stresuje. Koncentrujemy się wtedy bardziej na radzeniu sobie z problemem i czujemy się mniej przytłoczeni. Wspomaga to procesy myślenia, wyznaczania celów, a także motywację, koncentrację i zapamiętywanie.” – tłumaczy w artykule Patricia Pendry.

Psy i dzieci

Z kolei naukowcy z Medycznego Uniwersytetu Medycznego w Rzeszowie badali przebieg dogoterapii u 36 dzieci z zespołem Downa. U prawie wszystkich odnotowano poprawę w zakresie lepszej komunikacji z otoczeniem (95 proc.), a duża część z nich poczyniła znaczne postępy w obszarze asertywności, zasobu słownictwa, ekspresji emocji. Były też takie dzieci, które rozwinęły się w zakresie porozumiewania, trybu życia, uspołecznienia. „Analizując wyniki postępów w zakresie sprawności fizycznej dzieci z uwzględnieniem stopnia niepełnosprawności, można stwierdzić, że zajęcia dogoterapii w podobnym stopniu oddziałują na dzieci ze wszystkich wyodrębnionych podgrup. Korzystniejsze rezultaty uzyskali chłopcy, choć różnice nie były znaczące.” – wyliczają w opisie badań polscy naukowcy i zauważają: „W Polsce zooterapia wciąż jest mało rozpowszechniona, a wiedza na temat możliwości wykorzystania zwierząt w procesie leczniczym jest uboga”.

Dodają jednak, że dogoterapia staje coraz bardziej popularna, a na obecności psów korzystają nie tyko dzieci chore lub z niepełnosprawnościami. Dr Nawrocka-Rohunka udowadnia, że osoby, które miały psa w dzieciństwie, rzadziej chorują na astmę, katar sienny czy w ogóle na uczulenia. „Może to wynikać z faktu, iż młody układ immunologiczny w kontakcie ze zwierzętami, nabywa tolerancji w stosunku do ich antygenów, a w starszym wieku jest bardziej narażony na wzmożoną reakcję. Dlatego wydaje się bardzo zasadne, aby już od najmłodszych lat dzieci miały kontakt ze zwierzętami, żeby w przyszłości nie ponosiły negatywnych konsekwencji – na przykład w postaci alergii.” – postuluje ekspertka.

Kwestia czasu

Pies w domu to obowiązek, a zaletą z tego płynącą jest lepsze zorganizowanie czasu. Jesteśmy po prostu do tego zmuszeni. Zwierzę wymaga opieki i od nas zależy czy ją dostanie. Musimy dać mu jeść o określonej porze, żeby wyszedł na spacer, przypilnować jego wizyt o weterynarza. Eksperci radzą osobom, które mają problem z organizacją swojego dnia, aby choć na jakiś czas przygarnęły psa. Często pomaga im to poukładać sobie życie. Ale uwaga, nie dla każdego (nie dla każdej osoby z problemami) nadaje się pies. Jeśli ktoś jest w trakcie terapii, przed przygarnięciem psa powinien zapytać o to fachowca, np. psychiatrę.

Obowiązki

Pies to różnego rodzaju zobowiązania. Nie chodzi już tylko o wyprowadzanie i karmienie. Wymaga czasu, poświęcenia uwagi. Nie są to stworzenia (w zależności od rasy w większym lub mniejszym stopniu), które można zostawić z pełną miską i człowiek ma spokój. To zwierzęta stadne, towarzyskie, wymagające zainteresowania.

Pies wymaga też opieki lekarskiej. Wizyt, badań, szczepień. I tu dobry przykład: sylwester. Wiele osób z nas przygotowuje się do świętowania Nowego Roku, ale właściciele psów muszą dodatkowo myśleć o swoich podopiecznych. Planując wyjście na imprezę, wcześniej trzeba zadbać o czworonogi. Przygotować im w domu miejsce, gdzie będą mogły się schować przed odgłosem fajerwerków i ewentualnie podać leki uspokajające.

Pies to też wydatki. Zaczynając od kupna karmy, a na drogich zabiegach weterynaryjnych kończąc. Lepsze, profesjonalne jedzenie, to wydatek od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych na miesiąc lub dwa. Wszystko zależy od rozmiarów pupila. Z kolei wizyty u lekarza też mogą być kosztowne. Zwłaszcza jeśli będzie to operacja, długotrwałe leczenie lub opieka nad starym psem. Przygarniając czworonoga trudno jest z góry oszacować koszty, jakie trzeba będzie ponieść.

Być może nie każdy z posiadaczy psów wie, że ciążą na nim obowiązki, których lekceważenie może skończyć się karą pieniężną. Chodzi np. o sprzątanie odchodów w miejscach publicznych. Te sprawy regulują miejskie oraz gminne uchwały i każda z nich przewiduje mandat za to, że ktoś po pupilu nie posprząta. W Warszawie i Poznaniu jest to nawet 500 zł.

Kolejne 500 zł można zapłacić, kiedy złamie się przepisy obowiązujące w Polsce od 1 kwietnia. Każdy właściciel psa musi pamiętać, że nie może go puszczać swobodnie w miejscach publicznych. Wyjątkiem są jedynie place zabaw dla czworonogów. Mandat w wysokości 250 zł grozi osobie, która nie upilnuje zwierzęcia i ucieknie ono z posesji. Kolejne 500 zł grzywny to kara dla opiekunów ras niebezpiecznych, które wyprowadzają zwierzę bez kagańca.

 


Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama