Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 12:39
Reklama Wioletta Śląska-Zyśk

Awantura w sejmie, protesty na ulicach - o co poszło w sprawie "Lex TVN"?

Prawo i Sprawiedliwość najpierw przegrało ważne głosownie w sprawie tzw. „Lex TVN”. Potem jednak partia rządząca wygrała. Pod sejmem zebrali się protestujący.
Awantura w sejmie, protesty na ulicach - o co poszło w sprawie "Lex TVN"?

Autor: Screen Youtube

Podziel się
Oceń

„Lex TVN” – tak nazwano projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. PiS chce zmienić w przepisach zapis dotyczący udzielenia zezwoleń radiowych i telewizyjnych mediom z zagranicznym kapitałem. W propozycji wskazano, że koncesja: „(…) może być udzielona osobie zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego, pod warunkiem, że taka osoba zagraniczna nie jest zależna od osoby zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie niebędącym państwem członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego”. Zatem skoro właścicielem TVN jest amerykański koncern Discovery (zarządza za pośrednictwem spółki Polish Television Holding BV z Holandii), to w Polsce ta stacja, po wejściu przepisów w życie, nie mogłaby nadawać.

Ostra debata

We wtorek, późnym popołudniem zapadła decyzja, że sejm nowelizacją zajmie się już w środę. „To ustawa gospodarcza. Po jej wejściu nie dojdzie do likwidacji TVN.” – przekonywał Marek Suski, poseł PiS, ale opozycja zarzucała mu i jego partii chęć likwidacji wolnych mediów. Dariusz Joński z KO mówi, że gdyby nie wolne media, Polacy nie dowiedzieliby się o aferach dotyczących np. zakupu  respiratorów czy maseczek. „Mam tylko jedno pytanie do autorów. Czy zdajecie sobie sprawę, że za ten zamach na niezależne media staniecie przed Trybunałem Stanu? I to już wkrótce.” – przemawiał, a szef PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz podsumował: „Kto zagłosuje za tą ustawą, zagraża wolności”. Takich głosów było znacznie więcej, Lewica zażądała odrzucenia projektu w całości, a Małgorzata Kidawa-Błońska z KO przemawiała: „PiS dokonuje kolejnego zaboru. Po mediach lokalnych, teraz telewizja, potem na pewno internet. Chce budować swoje państwo, gdzie będzie miał prawo do dystrybucji informacji. Każda dyktatura się kiedyś kończy. Za tę ustawę, która powinna trafić do kosza, kiedyś odpowiecie”.

Czas decyzji

Po kilku godzinach takiej dyskusji projekt został skierowany do komisji sejmowej, która miała zająć się zgłoszonymi poprawkami. Na tym posiedzeniu Suski dalej przekonywał: „U nas Rosja nie ma żadnej telewizji, ale może mieć, jeżeli takiej ustawy nie będzie, to jest to bardzo prawdopodobne.” i atakował opozycję, że broni „interesów firm i korporacji zagranicznych”. Kolejne poprawki zgłaszane przez opozycję i Konfederację były odrzucane.

Kiedy posłowie wrócili na salę obrad, Kosiniak-Kamysz niespodziewanie złożył wniosek o odroczenie obrad do 2 września. Równie zaskakujące było to, że PiS przegrał to głosowanie. Za odroczeniem głosowało 229 osób, przeciw było 227. Po stronie opozycji stanęło część posłów Gowina. Dzień wcześniej ogłoszono, że straci on tekę wicepremiera, a sam polityk uznał ten gest za rozpad Zjednoczonej Prawicy. Jednak po długiej przerwie marszałek sejmu, radząc się prawników, uznała, że nastąpił błąd, bo wniosek lidera PSL formalnie nie wskazał daty powrotu do obrad. W efekcie wniosek Kosiniaka-Kamysza głosowano raz jeszcze. Tym razem, dzięki poparciu m.in. posłów Pawła Kukiza, przepadł. Parlamentarzyści z ugrupowania byłego rockmana tłumaczyli się, że pomylili się przy poprzednim liczeniu: "Pomyliliśmy się w głosowaniu, ale czy ktoś umarł?" - skwitował poseł Jarosław Sachajko z Kukiz'15. Sejm wrócił do obrad. "Oszuści" i "hańba" - tak krzyczeli posłowie opozycji.

Tłum przed sejmem

Ostatecznie "Lex TVN" zostało przyjęte 228 głosami. Już chwilę wcześniej przed sejmem zaczęli zbierać się protestujący, Skandowali hasła przeciwko Pawłowi Kukizowi i obraźliwe slogany pod adresem PiS. Jedna osoba została zatrzymana. Ta sprawa ma także wymiar międzynarodowy. Sekretarz stanu USA, Antony Blinken wydał specjalne oświadczenie, podkreślając w nim, że wspólne wartości i zasady oznaczają wspólne bezpieczeństwo. „Stany Zjednoczone są głęboko zaniepokojone uchwalonym przez izbę niższą parlamentu projektem, skierowanym przeciwko najchętniej oglądanej niezależnej stacji, która jest również jedną z największych inwestycji amerykańskich w kraju.” - przypomniał amerykański polityk.

Teraz projektem zmian w prawie zajmie się senat. Tam większość głosów ma opozycja. KO zapowiedziała, że poprosi o udostępnienie opinii prawnych, na podstawie których marszałek sejmu postanowiła o reasumpcji głosowania. Politycy tego klubu zapowiedzieli także, że będą próbować odwołać Elżbietę Witek ze stanowiska marszałka.


Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama